Po wielu bojach z wagą, wielu dietach, rodzajach ćwiczeń postanowiłam spróbować zrzucić zbędne kg biegając. Nietrudno się domyślić, że waga niebiegowa, kondycja zerowa wiec nie ma co porywać się z motyką na słońce.
Zanim wyruszyłam w mój pierwszy bieg przeczytałam masę blogów dlatego postanowiłam nie forsować się zbytnio. Wybrałam w miarę krótką i przyjemną trasę po wale w okolicach mojego domu.
Aby zmylić oczy ewentualnych gapiów zabrałam ze sobą kamuflaż w postaci psa i wytruchtałam z domu.
Po ok 200-300 metrach miałam serdecznie dość przeszłam w marsz, odsapnęłam i dalej tempem żółwia do przodu. W ten sposób marszobiegiem z językiem na brodzie pokonałam mój pierwszy wybieg.
Jeśli chodzi o czas to nie mam pojęcia ile mi to zajęło bo po bieganiu trochę nieudolnie się rozciągałam. dziś też mam zamiar biec więc trzymajcie kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz