czwartek, 30 lipca 2015

Wygrałam

Pierwszy raz udało mi się coś wygrać i to jeszcze nie byle co. Wygrałam plecak i pas do biegania "Lidla"

Bardzo cieszy mnie ta wygrana, tym bardziej, że brakuje w moim ekwipunku początkującego "sportowca" wielu niezbędników.

O konkursie i wynikach możecie poczytać na blogu kobieta biega.

https://kobietabiega.wordpress.com/2015/07/25/zwyciezcy-konkursu-na-najlepsze-sposoby-na-mobilizacje-do-treningu-biegowego/.

Już nie mogę się doczekać na przesyłkę. Będzie idealnym prezentem urodzinowym dla mnie :)

czwartek, 15 stycznia 2015

Do przodu marsz

Kurcze ale mi się to chodzenie podoba, nic mnie nie boli, nie mam zakwasów :) Super.
Jeszcze Sobota i Niedziela i zaczynam chodzenie przeplatane z truchtem. Szczerze mówiąc nie wiem czy nie przesunę tego jeszcze o tydzień. W zamian natomiast wstawię jeszcze tydzień chodzenia tylko z wydłużoną trasą :)

Wczoraj nic nie biegałam bo do marszu zaprosiłam mamę.
Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Ja się ruszałam, mama się ruszała i jeszcze do tego spędziłyśmy miło czas na pogawędce.  Polecam wszystkim, nawet tym co biegają zrobić sobie raz w tygodniu dzień wyciągania domowników na rytmiczne spacery.


środa, 14 stycznia 2015

Powoli

Nowy rok za nami, każdy pisze nowe postanowienia na następne 365 dni. Ja jedna biedulka tylko nie mogę wytyczyć nowych celów. Jak wiecie bez rezonansu niewiele mogę zaplanować. Postanowiłam jednak nie załamywać się. Plecy nie bolą już tak bardzo, czasem w nocy tylko dają o sobie znać. Ogólnie jednak jest ok. 

 Za oknami raczej wiosna niż zima, aż chce się wyjść z domu. Postanowiłam więc delikatnie, powoli wrócić do biegania. Muszę mieć w sobie dużo siły żeby nie porwać się znów za mocno.

Wczoraj zaliczyłam 4,64km, jednak 4 km to był szybki marsz a tylko ostatnie 600 metrów pozwoliłam sobie przebiec. Choć wyrywało mnie mocno (tym bardziej że w słuchawkach grała rytmiczna muzyka) wytrzymałam w założonym planie.

Po bieganiu delikatne rozciąganie, głównie nóg, starałam się bardzo ograniczać skłony które mogłyby spowodować powrót bólu.

Wydawać by się mogło że to takie nic, maszerowanie a jednak odczułam przyjemne zmęczenie. Na kolejny taki spacer wybieram się w czwartek, korci mnie żeby wydłużyć trasę, co wy na to?