czwartek, 15 stycznia 2015

Do przodu marsz

Kurcze ale mi się to chodzenie podoba, nic mnie nie boli, nie mam zakwasów :) Super.
Jeszcze Sobota i Niedziela i zaczynam chodzenie przeplatane z truchtem. Szczerze mówiąc nie wiem czy nie przesunę tego jeszcze o tydzień. W zamian natomiast wstawię jeszcze tydzień chodzenia tylko z wydłużoną trasą :)

Wczoraj nic nie biegałam bo do marszu zaprosiłam mamę.
Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Ja się ruszałam, mama się ruszała i jeszcze do tego spędziłyśmy miło czas na pogawędce.  Polecam wszystkim, nawet tym co biegają zrobić sobie raz w tygodniu dzień wyciągania domowników na rytmiczne spacery.


5 komentarzy:

  1. Łatwo mówić...Nasi domownicy mają chyba alergię na świeże powietrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super iż do aktywności fizycznej namówiłaś również mamę bo u mnie to jest niewykonalne :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no fajny pomysł, taki marsz :)
    dodałam tego bloga do katalogu który możesz zobaczyć tu http://blogisportowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Domowników to chyba raczej końmi trzeba wyciągać na dwór :)

    OdpowiedzUsuń