czwartek, 29 sierpnia 2013

Przerwa - problem

Tak tak mam problem z przerwami w biegu. Nie wiem jak często i na jak długo powinnam sobie robić przerwy. Niektórzy piszą że biegają codziennie, inni cztery pięć razy w tygodniu jeszcze inni dwa lub trzy.

Jeśli chodzi o mój czas to mogę biegać 7 dni w tygodniu jednak boję się wypalenia i przeciążenia.
Czy jest jakaś idealna rada dla początkujących biegaczy?




środa, 28 sierpnia 2013

Chłodne wieczory i nocne bieganie.

Tak się jakoś złożyło że ostatnio wybiegam głównie wieczorami a raczej nocą. Na zewnątrz już zupełnie ciemno, twarz owiewa delikatny chłód. Jest cudownie.

Jak dla mnie wręcz idealnie. Na ręce migająca opaska odblaskowa i do przodu. Uwielbiam nocne bieganie, najlepsze jak dla mnie są trasy bez lamp mogę wówczas patrzyć w niebo na gwiazdy i chłonąć noc. Uczucie cudowne, endorfiny na najwyższym poziomie.

Jedynym mankamentem dla mnie w nocnym bieganiu paradoksalnie jest dla mnie mój wał. Jest tam sporo krzaków i boję się ze w pewnym momencie jakiś pijaczek wlezie mi na ścieżkę.  Wiem mogłabym biegać z psem ale później wbiegam na ruchliwą wojewódzką gdzie tiry jadą czasem bardzo blisko mnie i obawiam się że musiałabym z psiakiem ciągle przystawać i wchodzić praktycznie do rowu.

Szkoda że w dzisiejszych czasach nie można czuć się bezpiecznie wychodząc  na ulice. Jednak mimo strachu wybiegam aby poczuć tą radość, tą przyjemność z biegania. Polecam wszystkim.

W mojej głowie, gdzieś na dnie kołacze się nieosiągalny dla mnie obecnie cel 10 km ciągłego biegu. Bardzo bym chciała  przebiec taki dystans. Nie poddaję się jednak i pomału prę do przodu i choć głowa mówi: "ja już chcę więcej, dalej", staram się słuchać moich nóg które po dwóch km dzwonią do głowy mówiąc: "zawracaj już bo jutro pożałujesz". ;) :)

Przyjdzie taki dzień kiedy ogłoszę światu: Przebiegłam 10 km.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Moja pierwsza trasa biegowa

Jak pisałam we wcześniejszym poście biegam po wale, jest to w miarę nowo usypany wał więc niestety widać to na moich butach.

Ma on jednak w sobie spory plus a mianowicie miękkość. No niestety przy mojej wadze mocno utwardzone nawierzchnie są dość mocno odczuwane przez moje nogi dlatego cieszę się że mam w okolicy fajne miejsce na którym mogę się rozbiegać.

Mam nadzieję że uda mi się uniknąć kontuzji, ciągle poszerzam swoją wiedzę aby przez ewentualne bóle i obciążenia nie zrobić sobie dłuższych przerw a co za tym idzie, nie poddać się i nie zalec na kanapie.

Cała trasa jaką sobie wytyczyłam na początek na 1,5 km, Kiedy zaczynałam ten dystans był dla mnie nie do osiągnięcia, obecnie jak już wiecie udało mi się pokonać ją ciągłym biegiem.  Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i już szukam na endomondo nowych tras. Ale do tej będę powracać regularnie.

Poniżej zdjęcie mojego wału, trochę za mgłą ale niestety i rano i wieczorem towarzyszy mi mgła. Ponadto wieczory są już ciemne więc zdjęcie trasy odpada.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Trasa zaliczona

Kroczek za kroczkiem, ślimaczym tempem pokonałam biegiem moją pierwsza trasę, Jetem zmęczona, choć nie padnięta, ale za to bardzo bardzo szczęśliwa. To niesamowite ile radości daje człowiekowi bieganie.
Jeszcze dobrze nie odpoczęłam a już myślę o kolejnym biegu, co teraz, może zmienić trasę może ją wydłużyć a może biegać nią jakiś czas sprawdzając czas aby ćwiczyć kondycję?

Czy macie jakieś sugestie, podpowiedzi? Czekam na dobre rady.

I jeszcze trochę danych:
Długość trasy: 1,5km
Czas: 22 min

czwartek, 22 sierpnia 2013

Zakwasy

Przedwczorajszy wybieg dał mi się trochę we znaki, mimo iż rozciągałam się po biegu moje łydki odczuły wieczorny bieg do tego stopnia że odczuwam je jeszcze dzisiaj. Zwykłe chodzenie przypomina mi o bieganiu nie mówiąc o schodzeniu ze schodów.

Nie marudzę jednak, nie płaczę bo sama jestem sobie winna. Dlatego dziś mam zamiar sprężyć się i może trochę delikatniej poczłapać przed siebie. Kto wie może uda mi się przebiec całą tracę.

Jeśli macie jakieś sposoby na zakwasy to zdradźcie początkującej biegaczce.

środa, 21 sierpnia 2013

Do startu start

Po wielu bojach z wagą, wielu dietach, rodzajach ćwiczeń postanowiłam spróbować zrzucić zbędne kg biegając. Nietrudno się domyślić, że waga niebiegowa, kondycja zerowa wiec nie ma co porywać się z motyką na słońce.

Zanim wyruszyłam w mój pierwszy bieg przeczytałam masę blogów dlatego postanowiłam nie forsować się zbytnio. Wybrałam w miarę krótką i przyjemną trasę po wale w okolicach mojego domu.

Aby zmylić oczy ewentualnych gapiów zabrałam ze sobą kamuflaż w postaci psa i wytruchtałam z domu.

Po ok  200-300 metrach miałam serdecznie dość przeszłam w marsz, odsapnęłam i dalej tempem żółwia do przodu. W ten sposób marszobiegiem z językiem na brodzie pokonałam mój pierwszy wybieg.

Jeśli chodzi o czas to nie mam pojęcia ile mi to zajęło bo po bieganiu trochę nieudolnie się rozciągałam. dziś też mam zamiar biec więc trzymajcie kciuki.